Suszone figi były ważnym elementem w diecie starożytnych Greków. Zazwyczaj spożywane były jako deser.
Po dziś dzień są lubiane i jedzone na różne sposoby. Najbardziej znane to te nadziewane orzechami i gotowane w lekkim syropie z miodem. Stanowią też dodatek do sałatek i innych dań. Jedno musimy przyznać, że są skarbem dla naszego zdrowia.
Suszenie tych owoców pozwala przechowywać je przez długi czas.
Pierwsze suszone figi znaleziono w trakcie wykopalisk prowadzonych w Sternes Akrotiriou w regionie Chania na Krecie i pochodzą z lat 1340-1190 p.n.e.
Do dziś są uprawiane i suszone praktycznie w podobny sposób co dawniej. W czasach starożytnych i w okresie Bizancjum były ulubionym przysmakiem - kładziono je na metalowej tacy i dalej podgrzewano na ogniu by się stopiły.
Obecnie suszona figa z Kimi to ta, która zajmuje szczególne miejsce w krajowej produkcji.
Suszone figi są bogate m.in. w błonnik, żelazo i wapń. Zawierają też niewielkie ilości witaminy C i A.
Chronią nasze serce i układ krwionośny. Skutecznie pomagają oczyścić nasz organizm z toksyn. A największą rolę odgrywają w tym ich drobniutkie ziarenka występujące w miąższu.
Dobre figi powinny mieć miękką konsystencję. Przechowujemy je w suchym miejscu. Układamy je w rzędach najlepiej w metalowym pudełku wyścielonym papierem pergaminowym. Pomiędzy figi wkładamy liście laurowe.
-zdjęcia- źródło z internetu



